Dzień dobry. Dawno mnie nie było. W sumie nie miałem jakoś większych rozkmin, aby tutaj je pisać. Mniejsze i krótsze wiadomości zamieszczałem na swoim Twiterze chociaż ostatnimi nawet i tam mniej wrzucałem informacji. Ale na swoim Instagramie staram się być regularnie aktywny.
Wracając do dzisiejszego tematu. Przekręty na portalach sprzedażowych. Sporo się czytało na ten temat w gazetach czy artykułach w internecie. A to metoda na wnuczka, a to dopłać 1,49 zł za dezynfekcje paczki, aby puścili ją dalej i dotarła na czas. Powodem dla którego tracimy pieniądze to nie jest błąd w systemie czy w jakiejś ochronie. To głównie nasza nieuwaga. Wpisywanie danych do logowania w podrobionych stronach, gdzie adres może mieć literówkę np."I" < duże i, zamiast "l" < małe el, lub "rn" < er en, zamiast "m" < em. Każdy myśli że "łee... mnie to oszusta nie dotyczą". Też tak myślałem do czasu...
Pewnego dnia dostaje e-mail. Ktoś napisał w sprawie ogłoszenia na Allegro Lokalnie. Myślę sobie spoko. Zobaczę potem.
Po czym odpalam. BUM! Widzę że jakiś zagraniczny klient. Mówię sobie ok. Może jest zainteresowany kupnem przemysłowej maszyny do szycia, mało jest takich klientów, ale może się ktoś trafił. W sumie raz już miałem transakcje z klientem z Kaliningradu. Też początkowo myślałem że to jakiś fake, ale nie. Wtedy on załatwił transport z Braniewa do siebie, a ja miałem załatwić transport do Braniewa. Zadziałało. Fakt. Pisał wtedy do mnie łamaną polszczyzną, ale dało się dogadać i było widać jakie normalne reakcje, a nie takie jakieś mechaniczne.
I w momencie kiedy już się zastanawiałem czy pisać przeczytałem jeszcze ostrzeżenie od Allegro, które znajduje się powyżej wiadomości od klienta. Już wtedy zaświeciła mi się lampka że może to jest jakiś przekręt, ale za namówią mamy która nalegała i liczyła że może się uda sprzedać - napisałem do gościa. Mając ciągle w głowie że jednak trzeba być trochę ostrożnym, bo już wtedy czytałem czym jest przekręt nigeryjski. Zaczęła się konwersacja. W między czasie sprawdzałem czy gdzieś w internecie jest udostępniony ten e-mail bądź avatar, ale cisza, nigdzie nic nie było. Tak, tak, wiem, wiem. Teksty jak z translatora, ale nie chciałem się pocić nad gościem z którym i tak raczej by do niczego nie doszło.
Na początku zaznaczyłem że nie będę się bawić w wysyłanie przedmiotu. Następnie było widać zainteresowanie z jego strony skoro się pyta jak długo mam maszynę, to sobie myślę ok. Robi się ciekawie. Zaskoczyło mnie to że nie chce zbijać z ceny (co zwykle robią Polacy) i że nie chce więcej zdjęć. Od razu chciał dane do transakcji i podanie pełnej ceny (mimo że cały czas widnieje na stronie). Mama zaproponowała że skoro jest taki chętny i że tak łyka to może jeszcze opchniemy mu kolejną maszynę. Tak też zrobiłem. Wysłałem mu zdjęcie drugiej maszyny do szycia. Podałem cenę i postanowiłem troszkę zagadać, bo byłem ciekawy skąd jest i w jaki sposób będzie wyglądał transport czy to przez kogoś prywatnego czy to przez firmy kurierskie. Postanowiłem nie być takim chamski i tez powiedziałem mu o brakującym elemencie w maszynie którą sprzedaję. I byłem ciekawy co gościu odpiszę. Nie minęło dużo czasu, zwykle odpisywał w ciągu 2 godzin i nigdy nie naciskał czy popędzał przez wielokrotne pisanie. I już wtedy czułem że jest coś nie halo. Ale kiedy opisał, a w zasadzie poprosił o dane do przelewu po raz kolejny bez odpowiedzi na moje pytania to już wtedy wiedziałem że definitywne chce zerwać kontakt. Nawet myślałem czy podać mu w razie czego nr konta do Revolut, aby zrobił mi przelew (jeśli faktycznie miałby taki zamiar). Mama wciąż liczyła że może coś jeszcze z tego będzie. I podpowiedziała mi całkiem dobrze. Aż się dziwię że ja sam na to nie wpadłem. "Niech zapłaci przez Allegro." To był prosty i dobry patent. Racja. Jeśli chce moje dane to musi pierw zapłacić, a gdy Allegro potwierdzi płatność to puści dane do transakcji. Nawet jeśli jego bank nie jest obsługiwany przez Allegro to zawsze może dokonać płatności kartą płatniczą, lub przelewem tradycyjnym. A w razie czego mam szansę że Allegro jeszcze jakoś mnie obroni. Napisałem go Pana Slavomir'a że w obawie przed oszustami chciałbym, aby zapłacił przez Allegro i wtedy dostanie automatycznie moje dane. I co? I już od 2 dni się nie odezwał. Stwierdziłem że złapałem oszusta, ale chciałem się jeszcze upewnić. Zauważyłem że Allegro oferuje pomoc. Postanowiłem do nich napisać. Opisałem sprawę wraz ze zrzutami ekranu rozmów.
[Kolejność czytania od dołu do góry.]
W ciągu
jednego dnia dostałem informacje że faktycznie była to próba przekręt nigeryjskiego i że konto zostało zablokowane przez administracje Allegro.
Finał sprawy dobrze się skończył. Oszust zbanowany, produkt uratowany. Chociaż sam jestem ciekaw jakby ktoś miał zabrać maszynę która waży może z 60 kg. Tak czy siak. W internecie należy uważać.
Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie i z kim masz styczność. Na pierwszy rzut oka, avatar starszego Slavomir'a wygląda na godnego zaufania.
Dziwnie wrócić do pisania postów na blogu to chyba 2 letniej przerwie. Pewnie gdyby nie ta sytuacja nadal bym nic nie pisał, ale wiecie tak dla Was ku przestrodze. Może komuś ta informacja trochę bardziej otworzy oczy.